Akcja w Celestynowie - uwolnienie więźniów z transportu do Auschwitz

1. Transport więźniów do jednego z niemieckich obozów zagłady

Osoby skazane na pobyt w niemieckich obozach koncentracyjnych najczęściej docierały na miejsce transportami kolejowymi. Niekiedy całe składy kierowane były na obozowe rampy wyładowcze. Część osób, dzięki akcjom wykonanym przez oddziały akowskie, zdołała uniknąć pobytu za drutami. W nocy z 19 na 20 maja 1943 r. w Celestynowie żołnierze Oddziału Dyspozycyjnego Kedywu KG AK „Motor 30” uwolnili 49 Polaków przewożonych z Lublina do obozu Auschwitz.

Na początku 1943 r. dowództwo Kedywu otrzymało informację o grupach więźniów z zamku w Lublinie przewożonych pociągami przez Warszawę do obozu Auschwitz. W celu zbadania sprawy do Lublina wyjechała grupa wywiadowców pod dowództwem pchor. Jerzego Zymsa „Wolskiego”. Sprawnie przeprowadzone rozpoznanie dało podstawy do przygotowania akcji odbicia więźniów. 18 maja rozkaz wykonania tego typu zadania w pobliżu stacji kolejowej Celestynów otrzymał kpt. Mieczysław Kurkowski „Mietek” z „Motoru 30”. Pociąg z więźniami oczekiwany był już następnego dnia. Należy jednak podkreślić, że plan akcji był gotowy już wcześniej, przy czym początkowo planowano wykonanie uderzenia w innym miejscu. Jak relacjonował oficer oddziału Tomasz Zan „Sęk”: Razem z nim [Kurkowskim – W.K.] ustaliłem miejsce, gdzie miano odbić więźniów. Pierwotnie wyznaczono Miedzeszyn, ale tuż przy stacji były garaże, gdzie gromadzono wiele wojskowych samochodów. Pilnowała je dosyć liczna kompania wartownicza, którą trzeba było podczas akcji zlikwidować albo cały czas trzymać pod ogniem.

2. Kpt. Mieczysław Kurkowski "Mietek"

Wybór padł na stację w Celestynowie, gdzie zagrożenie ze strony niemieckiej było dużo mniejsze. Jeszcze tego samego dnia „Mietek” spotkał się z dwoma podkomendnymi: pchor. Tadeuszem Zawadzkim „Zośką” oraz pchor. Sławomirem Bittnerem „Maćkiem”, którzy mieli doświadczenie w uwalnianiu więźniów z akcji „Pod Arsenałem”. Żołnierze otrzymali zadanie przeprowadzenia nazajutrz rano rozpoznania miejsca akcji oraz ocenienia, czy przygotowany plan ma szansę powodzenia. „Zośka” zajął się także zorganizowaniem harcerzy do akcji. Podczas rekonesansu w Celestynowie konspiratorzy ustalili, że zagrożeniem dla powodzenia akcji może być oddalony o około 300 metrów od stacji posterunek policji granatowej, w której przebywało pięciu policjantów. Najbliższy posterunek żandarmerii znajdował się natomiast w oddalonej o siedem kilometrów Kołbieli.

Po powrocie żołnierzy do Warszawy Kurkowski przeprowadził odprawę, podczas której przedstawił plan akcji oraz podzielił ponad 40 akowców na kilka grup. Grupa „więźniarka”, którą dowodził „Maciek”, miała rozprawić się z konwojentami oraz wypuścić więźniów. Została podzielona na trzy zespoły. Dziesięć osób miało wykonać właściwe zadanie, czterech żołnierzy wyposażono w łomy do otwarcia drzwi, dwie osoby stanowiły obsługę erkaemu. Oddajmy głos jednemu z „łomiarzy”, Stanisławowi Krawczykowi „Stanisławowi”: Ja byłem właśnie z Witkiem Bartnickim we dwóch. Mieliśmy grupę „łomów”. Cały atak składał się z grup. My, tak zwane łomy, mieliśmy drąg do otwarcia, jakieś inne narzędzia. Czekaliśmy przy stacji. Był tam świerk, teraz jest tablica w tym miejscu.

3. Pchor. Tadeusz Zawadzki "Zośka"

Sześcioosobowa grupa „pociąg” dowodzona przez Feliksa Pendelskiego „Felka” odpowiadała za unieszkodliwienie pasażerów w niemieckich wagonach, gdyby włączyli się do walki. Do zadania grupy „parowóz”, składającej się z sześciu oficerów pod dowództwem por. Zdzisława Pacak-Kuźmirskiego „Andrzeja”, należało sterroryzowanie obsługi lokomotywy. Trzyosobowa grupa „stacja”, na czele której stał pchor. Tadeusz Deryngowski „Szary”, została skierowana do zajęcia pomieszczeń stacji, informowania o zbliżających się pociągach oraz przerwania łączności. Czteroosobowa grupa „zakręt” Bronisława Pietraszewicza „Lota” miała za zadanie ubezpieczać akcję od strony Kołbieli, skąd mogli nadjechać wspomniani żandarmi. Oprócz tego do akcji włączono czterech szoferów oraz dwóch żołnierzy z AK w Radości. Obserwatorem akcji był kpt. Adam Borys „Pług”. Uzbrojenie dla uczestników zostało pobrane z magazynu przy ul. Ursynowskiej 60, skąd wcześniej pochodziła broń użyta w akcji „Pod Arsenałem”.

Miejsce koncentracji wyznaczono około kilometra od stacji w Celestynowie. Większość akowców przybyła tam trzema ciężarówkami wraz z transportem broni. Kilkunastu dotarło pociągiem. Natomiast dowództwo akcji przyjechało samochodem osobowym. Przed 22.30 poszczególne grupy zajęły wyznaczone pozycje. Zgodnie z planem pociąg miał się zjawić o 22.35. Jednak wkrótce okazało się, że na skutek zderzenia pociągów towarowych na dalszej trasie będzie opóźniony o trzy godziny. Mimo chłodnej nocy konspiratorzy w skupieniu oczekiwali jego przyjazdu. O godz. 1.45 skład wtoczył się na stację.

4. Celestynów na mapie okolic Mińska Mazowieckiego z 1937 r.

Pierwsza do akcji weszła grupa „Maćka”. Bittner, biegnąc po ciemku w stronę więźniarki, wpadł na jednego z konwojentów i powalił go jednym strzałem. Po tym rozpoczęła się kanonada wzdłuż pociągu. Niestety ostrzał nie przynosił zamierzonego skutku. W ruch poszły granaty, które wypłoszyły dwóch kolejnych strażników. Po wybiegnięciu za zewnątrz zostali zabici. W środku został jeszcze jeden. Zajął się nim Zawadzki. Jeńców nie brano. Przebywający w drugiej części wagonu więźniowie nie wiedzieli, co się dzieje. Część z nich myślała, że Niemcy chcą ich zlikwidować. Jeden z nich, Władysław Mrozowski, wspominał: Gdy usłyszeliśmy strzały, nie wiedzieliśmy, co się stało. Sądziliśmy, że Niemcy zechcą nas wymordować i postanowiliśmy zabarykadować drzwi własnymi ciałami, kładąc się jeden na drugiego. Po chwili strzelanina nieco ucichła, a następnie usłyszeliśmy wybuchy granatów w części przeznaczonej dla wartowników. Usłyszałem nagle polskie głosy. – Otwierajcie. My Polacy. Wyzwoliliśmy was. Oznaczało to dla nas cud i zbawienie. Po odbarykadowaniu drzwi wybiegliśmy na stację, która była w rękach partyzantów.

Po opróżnieniu więźniarki „Zośka” dał sygnał do wycofania. W wyniku akcji wolność odzyskało 49 więźniów politycznych z Lubelszczyzny. Większość z nich stanowili członkowie AK oraz BCh, ale były wśród nich także osoby związane z podziemiem komunistycznym, w tym partyzanci GL. Niestety nie obyło się bez strat po stronie wykonawców. Grupa „parowóz” po sterroryzowaniu załogi lokomotywy dostała się pod ostrzał, w wyniku czego śmiertelne rany odnieśli cichociemny ppor. Stanisław Kotorowicz „Crown” vel „Kron” oraz ppor. Włodzimierz Stysło „Jan II”. Lżej rannych było dwóch żołnierzy z innych grup.

5. Cichociemny ppor. Stanisław Kotorowicz "Crown" vel "Kron"

Powrót oddziału wraz z częścią uwolnionych do Warszawy odbył się z przygodami. Jeden z samochodów zepsuł się, złapano dwie „gumy”, na domiar złego prawie doszło do potyczki z grupą granatowych policjantów koło Wiązowny. Mimo wszystko rankiem 20 maja żołnierze zjawili się w stolicy. Część osób uratowanych z transportu ulotniła się z Celestynowa na własną rękę. Kurkowski oraz dwaj polegli oficerowie zostali odznaczeni Krzyżami Walecznych. Order Wojenny Virtuti Militari V klasy przyznano Zawadzkiemu. Dodatkowo

Kurkowski wnioskował o awanse na podporuczników dla „Zośki” i „Maćka”. Celne uderzenie było powodem do dumy dla dowództwa podziemia. W jednym z okresowych meldunków do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie gen. „Grot” informował: W Celestynowie odbito 49 więźniów wiezionych do Oświęcimia. Straty własne 4, straty npla – 7 gestapowców.

6. Pomnik poświęcony akcji przy stacji kolejowej w Celestynowie

Dzięki wydanej w konspiracji publikacji Sławomira Dunin-Borkowskiego pt. "Polska karząca" o akcji dowiedziała się cała podziemna Polska. Na zakończenie opisu wydarzeń w Celestynowie czytamy: Po 40 minutach samochody odjechały, piesi znikli bez śladu, ucichło wszystko. Zostało 5 zabitych Niemców, wielu jęczących rannych i konających w wagonach „Nur für Deutsche”. O białym świcie postrzelany pociąg ruszył do Warszawy, ciągnąc rozwaloną więźniarkę. Do Oświęcimia już jej chyba nie taszczono…

7. Napis na pomniku

___________________________________
Tekst na podstawie: Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.

Źródła ilustracji:
1 - By nieznany/unknown - J. Gumkowski, A. Rutkowski, Treblinka, Council for Protection of Fight and Martyrdom Monuments, Warszawa 1962, strony nienumerowane/pages not numbered, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=60427096, dostęp: 19.05.2019.
2 - By nieznany/unknown - A. Zawadzka, J. Rossman, Tadeusz Zawadzki 'Zośka', Oficyna Wydawnicza Interim, Warszawa 1991, a photo between pages 176 and 177, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=39659707, dostęp: 19.05.2019.
3 - Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.
4 - Biblioteka Narodowa, sygn. ZZK S-14 593 A, https://polona.pl, dostęp: 19.05.2019.
5 - By nieznany - Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 37-1013, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11893999, dostęp: 19.05.2019.
6, 7 - Fot. Wojciech Königsberg. 
 
 

 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sportowe rekordy cichociemnego mjr. Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurta"

Gdzie został pochowany Franz Kutschera?

80. rocznica śmierci cichociemnego płk. Jana Piwnika "Ponurego"