75. rocznica rozbicia obozu Baudienstu w Kaletniku
1. Junacy podczas przerwy w pracy |
skalę. Generalne Gubernatorstwo stanowiło rezerwuar taniej siły roboczej. Część mieszkańców została wysłana na roboty do III Rzeszy. Istniały także inne formy pracy przymusowej, w tym służba budowlana tzw. Baudienst. W nocy z 22 na 23 lipca 1944 r. oddział AK por. Romualda Ryszarda Ziółkowskiego „Sama” rozbił obóz służby budowlanej w Kaletniku koło Koluszek.
W grudniu 1940 r. generalny gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie powołujące do życia Służbę Budowlaną w Generalnym Gubernatorstwie (Der Baudienst im Generalgouvernement). Była to bardzo ciężka, a do tego symbolicznie opłacana forma pracy przymusowej, skierowana do młodych osób pozostających bez stałego zatrudnienia. Służba budowlana była zatrudniana przy wszelkiego rodzaju budowach, pracach melioracyjnych, regulacjach rzek, a pod koniec wojny także w przemyśle zbrojeniowym. Polacy, nie zważając na grożące kary, starali się unikać tego nieprzyjemnego obowiązku. Okupant zmuszony był stworzyć system obozów Baudienstu, gdzie łatwiej było egzekwować nakaz. Wobec osób, które dalej nie chciały się podporządkować, stosowano cały wachlarz represji.
W kwietniu 1943 r. utworzono obóz Baudienst in GG Abteilung 1/202 w Kaletniku nieopodal Koluszek. Obóz o wymiarach 90 na 150 metrów położony był na leśnej polanie. Otaczał go dwumetrowy płot z drutu kolczastego ustawiony na wale ziemnym. Dodatkowe zabezpieczenie stanowił wykopany wzdłuż niego rów. Brama wjazdowa na noc blokowana była tzw. kozłami hiszpańskimi. Wewnątrz znajdowały się baraki 14-osobowej służby obozowej, niemieckich majstrów oraz kwatery pracowników, tzw. junaków. W osobnym baraku mieszkał komendant obozu Baudienstoberinspekteur Helmut Kreuzer z żoną. W obozie przebywało blisko 400 młodych Polaków, którzy zatrudniani byli na pobliskich budowach, m.in. przy różnych pracach na liniach kolejowych Tomaszów – Koluszki oraz Tomaszów – Radom. Około 50 junaków oraz część polskich strażników należała do różnych organizacji podziemnych. Najaktywniej działało AK, którego członkami byli m.in.: zastępca komendanta obozu Stanisław Iwan „Kres” oraz zastępca dowódcy straży st. strz. Józef Marszałek „Burza”
Latem 1944 r. AK ustaliła, że Niemcy planują likwidację obozu oraz wysłanie osadzonych do pracy w Rzeszy. Aby wyprzedzić niemieckie plany, zdecydowano się na rozbicie Baudienstu. Do wykonania akcji wyznaczono kilkunastoosobowy oddział partyzancki pod dowództwem por. Romualda Ryszarda Ziółkowskiego „Sama” (I Oddział Kadrowy 29 Pułku Strzelców Kaniowskich) z Obwodu AK Brzeziny–Koluszki, który działania partyzanckie rozpoczął 12 lipca 1944 r. Dodatkowo akcja miała służyć dozbrojeniu rozrastającego się oddziału.
3. Strażnik przed bramą obozową |
Około godz. 23.00 ludzie „Sama” dotarli w okolice obozu. Dwóch partyzantów otrzymało zadanie rozbrojenia strażników na zewnątrz, trzy osoby zostały wyznaczone do przecięcia drutów telefonicznych na jednym ze słupów, a trzy kolejne osłaniały akcję od strony Koluszek. Po rozbrojeniu strażnika przy bramie, który zgodnie z ustaleniami nie stawiał oporu, dowódca z kilkoma partyzantami wszedł na teren Baudienstu. Na miejscu oczekiwali „Kres” i „Burza”, z którymi unieszkodliwił pozostałych strażników przebywających na wartowni. Następnie wkroczyli do baraku komendanta. Kreuzer został poinformowany, że jeżeli nie będzie stawiał oporu, nic mu nie grozi. Został rozbrojony i aresztowany. Ziółkowski nakazał obudzenie junaków i zebranie wszystkich na placu apelowym.
4. Tablica informacyjna w miejscu, gdzie znajdował się obóz |
Podczas przemowy wyjaśnił, że ich celem jest uchronienie polskiej młodzieży przed wywiezieniem do Reichu oraz rozprawienie się z osobami kolaborującymi z wrogiem. Jeden z żołnierzy odczytał listę osób, które za zdradę ojczyzny miały być zlikwidowane. W rzeczywistości figurowali na niej członkowie konspiracji wewnątrzobozowej, a całe przedstawienie służyło uchronieniu ich rodzin przed zemstą ze strony okupanta. Jak wspominał Tadeusz Cichecki „Sekcja”, ten swoisty apel zakończył okrzyk dowódcy: „Niech żyje wolna Polska!”, na co odpowiedziało mu gromkie „Niech żyje!” wszystkich chłopców. Oddział zbierał się do odwrotu. „Kolaboranci” za karę mieli nieść cały zdobyty łup. Pozostali w obozie junacy dopiero po pół godzinie od odejścia partyzantów mogli opuścić nie istniejący już Baudienst.
W wyniku akcji uwolniono około 400 osób, z czego część od razu przeszła pod komendę „Sama”. Oddział wzbogacił się także o zarekwirowaną broń i amunicję. Zdobyto ponadto sporo zaopatrzenia, tak potrzebnego rozbudowującemu się oddziałowi, w tym mundury, kurtki, pasy i koce. Efekt uderzenia był tak duży, że okupant nie zdecydował się na ponowne organizowanie obozu w tym miejscu.
5. Tablica informacyjna w miejscu, gdzie znajdował się obóz |
WSPÓŁCZESNE ŚLADY:
Po obozie w Kaletniku nie pozostał niemal ślad. Na miejscu znajduje się tablica informacyjna z archiwalnymi zdjęciami junaków i strażników oraz krótką historią sprzed lat. Więcej informacji o oddziale „Sama” oraz obozie można znaleźć na stronie internetowej prowadzonej przez członków Stowarzyszenia „Historia Koluszek” pod adresem: www.historiakoluszek.pl
6. Grób Romualda i Alicji Ziółkowskich na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Ziółkowski zmarł 22 grudnia 1991 r. |
_______________________________________
Tekst na podstawie: Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.
Źródła ilustracji:
1, 2, 3, 6 - Zbiory Stowarzyszenia „Historia Koluszek”.
4, 5 - Fot. Adrian Kut.
Komentarze
Prześlij komentarz