75. rocznica likwidacji Carla Freudenthala
Ofiarami akowskich likwidatorów najczęściej padali funkcjonariusze niemieckich służb bezpieczeństwa oraz policji, którzy bezpośrednio uczestniczyli w prześladowaniu i mordowaniu polskiej ludności. Jednakże za realizację polityki terrorystycznej odpowiadali również urzędnicy okupacyjnych struktur cywilnych. Wśród nich Kreishauptmani (starostowie). 6 lipca 1944 r. akowskie kule dosięgły jednego z nich – Carla Freudenthala, który żelazną ręką rządził powiatem garwolińskim.
Carl Ludwig Freudenthal urodził się 8 czerwca 1907 r. w Güstrow w Maklemburgii. Studiował prawo oraz nauki polityczne na Uniwersytecie w Rostocku. Zdobył nawet tytuł naukowy doktora. Na początku stycznia 1941 r. dzięki wstawiennictwu gubernatora Hansa Franka objął stanowisko starosty powiatu garwolińskiego. Wraz z przybyciem Freudenthala skończył się względny spokój, jaki panował za rządów jego poprzednika dr. Hansa Kleina.
Nowy starosta rozpoczął urzędowanie od rozprawienia się z garwolińskimi Żydami. Nakazał usunąć ich z miasta do gett w okolicznych miejscowościach. Dla niepokornych Polaków utworzył obóz karny, w którym mogło przebywać jednocześnie około 200 osób. Najczęściej trafiali tam chłopi niemogący wywiązać się z dostarczania zbyt wygórowanych kontyngentów rolnych. Freudenthal, jeżdżąc po wioskach z obstawą, dozorował ich ściąganie. Odbywał także objazdy z pracownikami Arbeitsamtów (urzędów pracy), wyłapując ludzi na roboty przymusowe. Dość często wizyty kończyły się skatowaniem opornych rolników oraz zagarnięciem ich mienia. Starosta był także współwinny śmierci blisko 900 mieszkańców powiatu zamordowanych przez oddziały żandarmerii i gestapo do końca 1942 r. Na podstawie licznych dowodów zbrodniczej działalności na przełomie 1942/1943 r. zdecydowano, że Freudenthal musi zapłacić głową.
Na początku 1943 r. starosta stał się przedmiotem zainteresowania wywiadu oddziału „Osa” – „Kosa 30”. W jego rozpracowaniu brali udział m.in. Irena Klimeszowa „Bogna” oraz chor. Aleksander Kunicki „Rayski”. Mimo przeprowadzonego rozpoznania z wykonaniem likwidacji czekano do lata 1944 r. W tym czasie wywiad Obwodu Garwolin zdobył informację o częstych służbowych wyjazdach starosty do Warszawy. Rozpracowano trasę, którą podróżował, oraz system konwojowania przez ochronę. Plan akcji był gotowy. Mimo to przez kilka miesięcy nie potrafiono wcielić go w życie. W międzyczasie Niemiec zapisał na swym koncie jeszcze jedną zbrodnię. 28 lutego 1944 r. uczestniczył w pacyfikacji wsi Wanaty, w której oddziały niemieckie oraz kolaboracyjne formacje wschodnie zamordowały 109 osób, w tym blisko 50 nieletnich. Jak relacjonował mieszkaniec sąsiedniego Żelechowa Antoni Łapocz: W dniu tym przybyli do naszego biura starosta Freudenthal oraz pracownicy Arbeitsamtu z Garwolina. W toku odbywania się poboru [na roboty przymusowe – W.K.] usłyszałem od mieszkańców wsi Łaskarzew, że pali się wieś Wanaty. (…) Po upływie kilku godzin dowiedziałem się od sołtysów, że Freudenthal pojechał z nimi do Wanat. Sołtysi mówili, że zastali tylko zgliszcza w Wanatach… W tym samym dniu, w godzinach popołudniowych, przed zachodem słońca, pojechałem do wsi Wanaty. Wszystkie budynki zastałem spalone. Widziałem wiele zwęglonych zwłok, leżących obok murowanych kominów.
Tragedia w Wanatach dała impuls do wzmożenia przygotowań. Gotowy już od dłuższego czasu plan zakładał likwidację starosty podczas wyjazdu do Warszawy na odcinku tzw. szosy lubelskiej w pobliżu wioski Anielinek (obecnie część Bociana) nieopodal Kołbieli. Zdobyto zgodę dowództwa Obwodu AK Mińsk na operowanie na ich obszarze. 5 lipca jeden z wywiadowców Obwodu Garwolin przekazał informację, że Freudenthal wywozi tego dnia rodzinę na pociąg do Warszawy, skąd miała udać się dalej do Niemiec.
Zdecydowano się wykonać akcję następnego dnia w drodze powrotnej z Warszawy. W uderzeniu miały uczestniczyć dwie grupy konspiratorów: 12 ludzi z Garwolina oraz 10 z Woli Rębkowskiej, ale wskutek komplikacji pod Anielinkiem stawiło się jedynie ośmiu żołnierzy z Garwolina pod dowództwem szefa obwodowego Kedywu ppor. Wacława Matysiaka „Ziuka”. Podróż na miejsce przypłacili silniejszym biciem serca. Odbyli ją bowiem nie pieszo przez lasy, jak zakładano, a zarekwirowanym autem i to przejeżdżając przez niemiecki punkt kontrolny, który na ich szczęście okazał się pusty.
Oddział uzbrojony w erkaem, trzy steny, kilkanaście granatów i kilka butelek zapalających oraz broń krótką zaległ na poboczu drogi w wyznaczonym miejscu. Dowódca podzielił ludzi na trzy grupy. Oprócz tego plut. Stefan Zyśk „Kruczek” przebrany w strój drogowca znajdował się w pewnym oddaleniu, aby sygnalizować zbliżające się auta. Po pół godzinie pojawił się cel ataku. Oddajmy głos Matysiakowi: 17.30. „Kruczek” przekazuje umówiony sygnał. Freudenthal jedzie pierwszym samochodem! Samochody szybko zbliżają się. Odległość gwałtownie maleje. Zerkam na „Grzesia” [wachm. Franciszka Lussę – W.K.]. Z całym spokojem prowadzi samochód na muszce. Już 50, 30 metrów. Wreszcie słychać gwałtowny jazgot erkaemu. To „Grześ” ładuje serię w silnik samochodu. Samochód gwałtownie skręca w lewo i wpada przodem do rowu naprzeciw naszych stanowisk, po drugiej stronie szosy.
Ochrona starosty jadąca drugim autem nie podjęła walki i uciekła z miejsca akcji. Freudenthal i dwóch Niemców z pierwszego auta nie sprzedali jednak łatwo skóry, ostrzeliwując akowców z przydrożnego rowu. „Ziuk” wraz z grupą st. wachm. Stanisława Jaworskiego „Sęka”, aby przełamać impas, przeskoczył drogę w pewnym oddaleniu i zaszedł broniących się od tyłu. Zaatakowani z zaskoczenia nie mieli szans. Freudenthal trafiony kilkunastoma kulami zmarł na miejscu. Zabrane dokumenty personalne zabitego były dobitnym dowodem dla przełożonych Matysiaka, że kat powiatu garwolińskiego nie popełni już więcej żadnej zbrodni. Wraz z nim zginęli urzędnik działu odzieżowego starostwa Karl Thoenert, urodzony 20 maja 1890 r. w Mühlhausen w Turyngii, oraz funkcjonariusz Sonderdienstu Emil Petzel, urodzony 3 czerwca 1921 r. w Bekiescha (lub Biekieszy).
Akcja została oceniona bardzo wysoko przez przełożonych „Ziuka”. Jak można przeczytać w życiorysie Matysiaka: Najpoważniejsza akcja wykonana przez grupę żołnierzy dywersji /8 żołnierzy/ pod moim dowództwem, to w 1944 r. likwidacja krwawego kata Garwolina, starostę niemieckiego, wyższego oficera SS dr Karla L. Freudenthala i dwóch innych Niemców. Zdobyto: 2 peem, 3 pistolety ręczne, 2 kb., kilka granatów ręcznych i dużo amunicji do broni ręcznej oraz skórzaną teczkę z ważnymi dokumentami. Za tę akcję otrzymałem Krzyż Virtuti Militari V kl., a czterej żołnierze z tej grupy Krzyże Walecznych.
27 lipca na łamach „Biuletynu Informacyjnego” można było przeczytać: 7.VII został zgładzony jeden z najgorszych łotrów niemieckich starosta powiatu garwolińskiego Freudenthal.
Niestety w odwecie 8 lipca Niemcy zamordowali w Garwolinie 30 więźniów przywiezionych z Pawiaka. Dodatkowo zatrzymanych zostało 50 mieszkańców Kołbieli. Aresztowani trafili na Pawiak, a po ewakuacji więzienia 30 lipca 1944 r., o ile przeżyli morderczy transport, wylądowali w obozach koncentracyjnych.
WSPÓŁCZESNE ŚLADY:
Pomnik poświęcony akcji znajduje się po wschodniej stronie trasy Warszawa – Lublin na granicy gmin Kołbiel i Celestynów. Widnieje na nim napis: CHWAŁA BOHATEROM/ WALK O WOLNOŚĆ OJCZYZNY/ W TYM MIEJSCU 6 LIPCA 1944 R/ ODDZIAŁ DYWERSYJNY ARMII KRAJOWEJ/ OBWODU „GOŁĄB” – GARWOLIN/ DOKONAŁ UDANEGO ZAMACHU/ NA STAROSTĘ KARLA FREUDENTHALA,/ HITLEROWSKIEGO KATA LUDNOŚCI POWIATU GARWOLIŃSKIEGO.
___________________________
Tekst na podstawie: Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.
Źródła ilustracji:
1, 2 - Archiwum Wacława Matysiaka, http://garwolin.org/, dostęp: 05.07.2019.
3 - Fot. F. Krabicka, zbiory Ośrodka KARTA, udostępniła Agata Bujnowska, www.foto.karta.org.pl, dostęp: 05.07.2019.
4 - Fot. Wojciech Königsberg.
Komentarze
Prześlij komentarz