"Major Ponury" - pieśń o bohaterze
Jednym z najpopularniejszych utworów poświęconych cichociemnemu płk. Janowi Piwnikowi "Ponuremu" jest ballada "Major Ponury". Powstała pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku w środowisku harcerskim 75 Spadochronowej Łódzkiej Drużyny Harcerzy "Wilczyca" im. Cichociemnych – Żołnierzy AK. Jej autor Przemysław Owczarek, uznany poeta oraz antropolog kultury, w tym czasie pełnił funkcję drużynowego 75-tki.
Utwór dość szybko zdobył popularność w kręgach harcerskich śpiewany przy różnych, mniej lub bardziej uroczystych okazjach. W dobie wszechobecnego Internetu nie mógł oczywiście przejść niezauważony. Sieć przyczyniła się do jego popularyzacji poza kręgami harcerskimi, jednak pokazała dobitnie, że w każdym niemal Polaku drzemie poeta. Na stronach WWW można znaleźć kilka wersji ballady. Problem jest natomiast z ustaleniem, która jest właściwa. Sam przyznam, miałem z tym problem. Zwróciłem się więc o pomoc do samego źródła. Okazało się przy tym, że żaden z tych tekstów, które wysłałem autorowi nie był poprawny. Na szczęście P. Owczarek uratował sytuację, odsyłając mi oryginalny tekst, zgadzając się równocześnie na jego wykorzystanie w książce pt. Droga "Ponurego". Rys biograficzny majora Jana Piwnika.
Poniżej oryginalny tekst ballady:
"Major Ponury"
(Słowa i muz. Przemysław Owczarek)
Mgła schodzi z lasu, Panie Majorze. e D
Wiatr się zrywa z chaszczy jak ptak. C2G
Już się szkopy nie tułają po borze, e h
Niejednego przez nas trafił szlag CD
Jutro do wsi pewnie zajdziemy.
Pies nie szczeknie, przecież my swoi.
U mej matuli cokolwiek zjemy,
Potem do snu śpiewanie ukoi.
I dobrze odpoczniem nim odejdziem w góry, CD
Lecz co Pan Major taki ponury e D
Do diabła ze śmiercią, Panie Majorze!
Pan szedł z nią razem w 39.
Potem trza było z wojskiem się łączyć
I miecze ostrzyć daleko za morzem.
Myśmy czekali bo wodza brakło.
Lichy to zwierz, co walczy bez oka.
Wieści przysłali i słowo się rzekło,
Biały orzeł z góry spikował.
I w piersi wroga wbił swe pazury,
Lecz co Pan Major taki ponury.
To nie był taki zwyczajny bój.
Lufa się zgrzała jak klucze od piekła.
Mocno się wrzynał w kieszeni nabój
I każda chwila się w wieczność wlekła.
Strasznie Pan dostał, Panie Majorze.
Jak mi Bóg miły nie mogło być gorzej.
Krew się przelała przez głębokie rany,
Archanioł Michał otworzył bramy.
Pozdrówcie ode mnie Świętokrzyskie Góry
Szepnął i skonał Major Ponury
Skonał i odszedł by znaleźć swe góry
Z serca bohater Major Ponury...
Poniżej jedno z wykonań z nieco zmienionymi słowami
______________________________________
Dziękuję Panu Przemysławowi Owczarkowi za przesłanie właściwego tekstu ballady oraz zgodę na jej wykorzystanie.
Źródło nagrania: MauriM86, www.youtube.com
Komentarze
Prześlij komentarz