75. rocznica Akcji "Koppe"

1. Tablica poświęcona poległym uczestnikom akcji znajdująca się na ścianie kamienicy przy ul. Powiśle 3 w Krakowie

Dowództwo AK wykazywało niezwykłą determinację w walce z okupantem. Jednym z najlepszych przykładów była próba likwidacji wyższego dowódcy SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie. W kwietniu 1943 r. w Krakowie żołnierze z oddziału „Kosa 30” przeprowadzili nieudane uderzenie na samochód SS-Obergruppenführera Friedricha Wilhelma Krügera. Mimo porażki kilkanaście miesięcy później, 11 lipca 1944 r., miał zostać zlikwidowany jego następca SS-Obergruppenführer und General der Polizei Wilhelm Koppe.

Wilhelm Koppe urodził się 15 czerwca 1896 r. w dolnosaksońskim Hildesheim. W 1930 r. wstąpił do NSDAP (nr 305 584), a dwa lata później zasilił szeregi SS (nr 25 955). Był deputowanym do Reichstagu III Rzeszy z okręgu wyborczego Weser-Ems. Od pierwszych dni wojny aktywnie pracował na niechlubne miano jednego z największych niemieckich zbrodniarzy. Od października 1939 r. jako wyższy dowódca SS i policji w Kraju Warty wprowadził istny terror wobec polskiej ludności oraz przyczynił się do eksterminacji społeczności żydowskiej. Po przeniesieniu w listopadzie 1943 r. do GG nie zaprzestał swych zbrodniczych praktyk. Jako szef policji oraz sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa realizował szereg działań represyjnych, w tym liczne łapanki, pacyfikacje oraz stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.

2. Wilhelm Koppe podczas spotkania z członkami służby pracy, Kraków 1944 r.

Postępowanie Koppego dość szybko zwróciło uwagę dowództwa podziemia. Już w kilka tygodni po objęciu nowego stanowiska Kierownictwo Walki Podziemnej zdecydowało, że rezydent Wawelu musi zostać zlikwidowany. Jednak upłynęło ponad pół roku, nim można było wykonać uderzenie. Pierwotnie akcję miał przeprowadzić krakowski Kedyw. Jeden z wariantów zakładał „zdjęcie” Koppego przez snajpera. Jak wspominał por. Ryszard Nuszkiewicz „Powolny”, który miał pociągnąć za spust: Kręciliśmy się koło Wawelu, dyskutowaliśmy, aż wreszcie zrodziła się koncepcja, skromna, ale realna do wykonania. Upatrzyliśmy narożny dom nr 12 przy zbiegu Bernardyńskiej i Smoczej. Wysoka wieżyczka, wznosząca się ponad mury Wawelu, wydawała się dobrym punktem do ostrzelania Franka czy Koppego, wychodzących ze swych apartamentów. Odległość 100 m nie powinna stanowić problemu dla dobrego snajpera.

Wkrótce przeważyła jednak opinia, że większe oddziaływanie na polskie społeczeństwo będzie miała likwidacja Koppego podczas zbrojnego uderzenia na jednej z krakowskich ulic niż ciche zastrzelenie przez snajpera. Istniała ponadto obawa, że Niemcy mogliby zatuszować jego śmierć, co całkowicie przekreśliłoby czynnik propagandowy. Kolejną istotną zmianą było przekazanie w kwietniu 1944 r. zadania jednemu z najbardziej doświadczonych oddziałów Kedywu KG AK, czyli „Pegazowi”, który na przełomie czerwca i lipca zmienił kryptonim na „Parasol”.

3. Kpr. pchor. Stanisław Leopold "Rafał"

Podobnie jak w przypadku rozpracowywania rok wcześniej Krügera, pierwsze meldunki wywiadowcze dotyczące Koppego nie były do końca ścisłe. W jednym z nich wskazywano: Wg. krążących pogłosek szef Ge-po Koppe jest z pochodzenia polskiego, nazywa się właściwie Kopeć, włada biegle językiem polskim. Matka nosi dotychczas nazwisko Kopeć. Po przekazaniu zadania „Pegazowi” pierwszy etap przygotowań, czyli rozpoznanie terenu, powierzono ppor. Aleksandrowi Kunickiemu „Rayskiemu”. W maju po raz pierwszy udał się do Krakowa. Jak czytamy w jego wspomnieniach: Gdy wyjeżdżałem tam po raz pierwszy, wiedziałem o Koppem tylko tyle, że mieszka na Wawelu, a urzęduje w siedzibie „rządu” GG, mieszczącej się w gmachu Akademii Górniczej przy al. Mickiewicza 30. Informacje te uzyskaliśmy jeszcze podczas przygotowywania zamachu na poprzednika Koppego, Kruegera. (…) Pierwszą osobą, z którą w Krakowie nawiązałem kontakt, był nasz wywiadowca „Warecki” (Feliks Grochal), pracownik Kripo. Dowiedziałem się od niego, że Koppe jeździ identycznym wozem jak Krueger, czyli wielkim, dwunastocylindrowym Mercedesem. Z tą różnicą, że od czasów Krügera samochód został przemalowany z koloru szarego na szarozielony. Zmieniono również tablice rejestracyjne.

Po jakimś czasie z pomocą Kunickiemu przybyły uczestniczki akcji „Kutschera”, Maria Stypułkowska „Kama” oraz 15-letnia Elżbieta Dziębowska „Dewajtis”. Wspierały je wywiadowczynie z Krakowa. Ta część rozpoznania polegała na ustaleniu tras przejazdu limuzyny oraz rozkładu dnia obserwowanego. W tym samym czasie „Rayski” rozpracowywał miejsce akcji, aby ustalić punkty, z których można się było spodziewać ostrzału. Po kilku tygodniach zameldował przełożonym o zakończeniu wstępnego rozpoznania.

4. Ppor. Aleksander Kunicki "Rayski"

W tym czasie w Krakowie działali już inni członkowie oddziału, którzy z pomocą krakowskiego podziemia organizowali kwatery konspiracyjne oraz skrytki na broń, która miała zostać przerzucona z Warszawy. Ta część przygotowań okazała się jedną z najtrudniejszych. Na skutek wzmożenia działalności konspiracyjnej oraz licznych zamachów na przedstawicieli okupanta, Niemcy znacznie zaostrzyli procedury związane z ruchem samochodów. W związku z tym zdecydowano się na dość śmiały plan przewiezienia broni koleją. Dzięki ofiarności polskich kolejarzy w drugiej połowie czerwca pistolety maszynowe, amunicja, granaty oraz szereg innych materiałów trafiły do Krakowa jako legalne niemieckie przesyłki. Wyjechało tam również kilkunastu żołnierzy 1 kompanii „Parasola” oraz pięć samochodów, w tym dwie ciężarówki i trzy auta osobowe.

 W ostatniej fazie rozpoznania oprócz „Rayskiego” brał również udział dowódca 1 kompanii kpr. pchor. Stanisław Leopold „Rafał”, który miał dowodzić akcją. Po wizji lokalnej zdecydowano, że najlepszym miejscem do wykonania uderzenia będzie wylot ulicy Powiśle na pl. Kossaka. Żołnierze zostali podzieleni na cztery grupy: dwie uderzeniowe oraz dwie ubezpieczające.

5. Maria Stypułkowska "Kama"

Plan akcji był następujący: informacja o wyjeździe Koppego wychodzi od „Rayskiego”, który daje sygnał krakowskiej łączniczce Zofii Jasieńskiej „Inie”, ona przekazuje ustalony znak swej koleżance Irenie Potoczek „Adzie” i dalej przez „Dewajtis” i „Kamę” dociera on do „Rafała”, a ten daje sygnał do działania. Akcję rozpoczyna druga grupa uderzeniowa pod dowództwem plut. pchor. Stanisława Huskowskiego „Alego”, która pokrywa ogniem limuzynę. Jednocześnie pierwsza grupa ubezpieczająca dowodzona przez kpr. pchor. Tadeusza Ulankiewicza „Warskiego” atakuje auto ochrony. Samochód Koppego zostaje zablokowany przez jedną z ciężarówek. Pierwsza grupa uderzeniowa na czele z „Rafałem” likwiduje delikwenta, po czym zabiera znajdującą się w samochodzie broń oraz dokumenty na potwierdzenie tożsamości zabitego. Niemiecką ochronę pomaga zneutralizować druga grupa uderzeniowa, a druga grupa ubezpieczająca stanowi osłonę.

Termin akcji wyznaczono na 5 lipca. Żołnierze nie doczekali się jednak limuzyny tego dnia. Okazało się, że szofer wybrał inną trasę, niż zakładano. Dwa dni później również trzeba było zwinąć ludzi. Tym razem Koppe nie opuszczał Wawelu, uczestnicząc w specjalnej naradzie zwołanej przez Franka. Trzecią próbę podjęto 11 lipca. Około godz. 8.50 rano żołnierze w komplecie oczekiwali na sygnał do działania na wyznaczonych pozycjach. Po pół godzinie nadjechał mercedes. Jednak wbrew wcześniejszym ustaleniom nie towarzyszyło mu auto z ochroną. Zapewne dlatego druga grupa uderzeniowa początkowo nie otworzyła ognia. Samochód mimo zablokowania drogi przez ciężarówkę oraz strzałów pierwszej grupy uderzeniowej zdołał wyrwać się z zasadzki. Efektu nie przyniósł również pościg żołnierzy drugiej grupy uderzeniowej, którzy ruszyli za limuzyną jednym z aut. W wyniku strzelaniny Koppe został jedynie ranny. Poległo natomiast kilku innych Niemców, w tym jego adiutant. Po stronie polskiej jeden z uczestników odniósł niegroźne obrażenia.

6. Plut. pchor. Stanisław Huskowski "Ali"

Gorzej wyglądała sprawa odskoku. Podczas starcia z żandarmerią koło miejscowości Kąty ciężko ranny został jeden z akowców. Niemcy mieli kilku zabitych. Do prawdziwej tragedii doszło jednak w okolicach wsi Udórz. W wyniku potyczki ze znacznymi siłami wroga zginął „Ali” oraz kpr. pchor. Wojciech Czerwiński „Orlik”. W ręce niemieckie dostali się natomiast: „Warski”, kpr. pchor. Halina Grabowska „Zeta” oraz Bogusław Niepokój „Storch”. 23 lub 24 lipca cała trójka została zamordowana przez krakowskie gestapo.

Przez kilka dni po akcji żołnierze, którzy ocaleli z potyczki pod Udorzem, przebywali w Załężu koło Wolbromia. 16 lipca odwiedził ich dowódca operującego na tamtym terenie oddziału partyzanckiego „Surowiec” ppor. Gerard Woźnica „Hardy”.

7. Pomnik w Udorzu poświęcony poległym uczestnikom akcji, (fotografia z 2017 r.)

__________________________________

Źródła ilustracji:
1, 7 - Fot. Wojciech Königsberg.
2 - Narodowe Archiwum Cyfrowe, Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa, sygn. 2-4468, https://audiovis.nac.gov.pl, dostęp: 11.07.2019.
3 - By nieznany - Scanned from book "Szare Szeregi - harcerze 1939-1945", Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988, ISBN 83-01-06821-3, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1776966, dostęp: 11.07.2019.
4 - By nieznany/unknown - M. Dylawerska, E. Dziembowska, Z. Gąsior, D. Kaczyńska, Akcja na Kutscherę [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny” nr 4, Warszawa 1959, p. 89, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=38304563, dostęp: 11.07.2019.
5 - Fot. Joachim Joachimczyk, Muzeum Powstania Warszawskiego, https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/maria-stypulkowska,42972.html#9, dostęp: 11.07.2019.
6 -  By nieznany - Aleksander Kunicki, Cichy front, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1969, s. 176, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31699464, dostęp: 11.07.2019.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie został pochowany Franz Kutschera?

Likwidacja Mieczysława Darmaszka - jedyna egzekucja wykonana przez oddział kobiecy

Za Michniów. Akcja odwetowa pod Suchedniowem