75. rocznica Akcji „Pensjonat” w Jaśle

1. Pomnik akcji "Pensjonat" w Jaśle

W akcjach na więzienia chodziło przede wszystkim o uratowanie aresztowanych osób. Jednak służyły one także przerwaniu dalszych zatrzymań, które mogły nastąpić wskutek wydobycia tajemnic organizacyjnych od osadzonych. W nocy z 5 na 6 sierpnia 1943 r. sześciu żołnierzy Kedywu podokręgu rzeszowskiego AK, pod dowództwem ppor. Zenona Soboty „Korczaka”, podstępem dostało się do więzienia w Jaśle i uwolniło stamtąd ponad 60 członków podziemia. Akcję określono kryptonimem „Pensjonat”.

W czerwcu 1943 r. doszło do licznych aresztowań w podkarpackich strukturach AK. Nie były one wynikiem jednej wsypy, ale szeregu mniejszych akcji gestapo w różnych miejscowościach Podokręgu AK Rzeszów. W niemieckie ręce wpadli m.in.: rozpracowujący niemieckie lotnisko w Krośnie, kierownik samodzielnej Ekspozytury Oddziału II KG AK mjr Jan Ptak „Janek” oraz szef Kedywu Obwodu AK Krosno kpt. Julian Müller „Mierzanowski”. Aresztowane osoby trafiały najczęściej do największego na tych terenach więzienia w Jaśle. Oczywiście gestapowcy nie szczędzili zatrzymanym wachlarza najwymyślniejszych tortur, starając się złamać opornych i dotrzeć do kolejnych ludzi podziemia.

W celu powstrzymania dalszych aresztowań dowódca tzw. Rejonu Kedywu w Podokręgu AK Rzeszów ppor. Zenon Sobota „Korczak” wysunął pomysł przeprowadzenia uderzenia na jasielską katownię i uwolnienia zatrzymanych żołnierzy. Dowództwo Okręgu Krakowskiego wyraziło zgodę na wykonanie akcji. Nie była to jednak sprawa łatwa. Więzienie znajdowało się w samym centrum miasta i było otoczone wysokim murem z wieżyczkami strażniczymi i patrolami dookoła. Dodatkowo w sąsiedztwie znajdował się szereg niemieckich obiektów wojskowych, policyjnych oraz administracyjnych z licznym personelem. Dlatego o zbrojnym zdobywaniu katowni nie mogło być mowy. Należało w inny sposób dostać się do środka.

2. Więzienie w Jaśle

Na szczęście, tak jak w wielu innych więzieniach, także tutaj AK posiadała „wtyczki” wśród personelu. Główne role odegrali dwaj strażnicy: członek AK plut. Józef Okwieka „Trójka” oraz Jan Wawszczak. Okwieka poprzez rodzinę Madejewskich przesyłał meldunki na temat sytuacji panującej w więzieniu oraz przekazał listę osób, które należy uwolnić. Miał także odegrać kluczową rolę podczas samej akcji. Oprócz niego do wykonania zadania Sobota zaangażował jedynie czterech akowców: ppor. Zbigniewa Cerkowniaka „Borutę”, plut. pchor. Zbigniewa Zawiłę „Żbika”, kpr. pchor. Stanisława Kostkę „Dąbrowę” oraz phm. Stanisława Magurę „Pawia”.

Termin był kilkukrotnie przekładany. Jedną z kolejnych prób podjęto w nocy z 5 na 6 sierpnia. Grupa uderzeniowa po zjedzeniu kolacji u rodziny Madejewskich około godz. 22.45 poprzez opłotki Jasła dotarła w pobliże więzienia. Akowcy zalegli w zaroślach naprzeciw bramy wjazdowej i nerwowo oczekiwali na wyznaczoną godzinę. Nagle pojawiło się nieoczekiwane niebezpieczeństwo. Oddajmy głos Kostce: W mieście martwa cisza. Krótko przed dwudziestą trzecią przerywa ją narastający szybko warkot silników. Po chwili przed więzienie zajeżdżają samochody. Przystają. Słychać szwargot niemieckich komend. Nagle przyćmione dotąd światła pojazdów buchają pełnym światłem prosto w nas... Na jednej z szoferek sterczy zamontowany erkaem… – Zdrada – mówi cicho „Boruta”.

Po jakimś czasie auta odjechały. Przed oczami oddziału przedefilował jeszcze patrol policji i można było zaczynać. Teraz swą rolę musiał odegrać „Trójka”. Około 23.00 poinformował jednego ze strażników, że musi pilnie pójść do ciężarnej żony. Kiedy zbliżali się do wyjścia, dał umówiony znak świetlny oczekującym na zewnątrz akowcom. Po otwarciu bramy strażnik zauważył ludzi i chciał ją pospiesznie zamknąć. Jednak „Boruta” był szybszy i zdołał butem zablokować drzwi. Po rozbrojeniu strażnika żołnierze wkroczyli do zabudowań więziennych. „Korczak” i „Boruta” sterroryzowali strażników grających w karty i zamknęli ich w karcerach. „Dąbrowa”, udając gestapowca, nakazał strażnikowi pilnującemu kraty do cel politycznych na drugim piętrze jej otwarcie, po czym odebrał mu broń.

3. Ppor. Zbigniew Cerkowniak "Boruta", jeden z uczestników akcji

Początkowo więźniowie, słysząc hałasy na korytarzu, byli przekonani, że Niemcy szykują ich do rozwałki. Jednak gdy się zorientowali, z kim mają do czynienia, przysłowiowy kamień spadł im z serca. Jeden z oswobodzonych akowców Antoni Strahl „Rzewny” zanotował: Między godziną 23 i 24 usłyszeliśmy wzmożony ruch na korytarzu naszego oddziału. Ruch ten przybierał na sile, słyszeliśmy wyraźnie trzask otwieranych drzwi, głośne nawoływania i krzyki. Byliśmy pewni, że zbliża się przeznaczenie – zaczęliśmy się żegnać ze sobą. (…) Jednak po wyjściu na korytarz poznałem tego, który wszedł z pistoletem do naszej celi i nie wytrzymałem – krzyknąłem: „Korczak”!, za co zostałem przez niego zrugany.

Z cel wypuszczono 66 więźniów politycznych. Zostali ustawieni do wymarszu. Otrzymali pieniądze na przeżycie pierwszych dni na wolności. W międzyczasie sterroryzowano jeszcze przebywającego w jednym z pomieszczeń konfidenta gestapo strażnika Jana Musiała. Podczas szamotaniny z „Borutą” został lekko ranny. Około godz. 00.30 cała grupa wyszła na zewnątrz i nienękana przez nikogo opuściła w zwartej kolumnie Jasło. Poza miastem rozdzieliła się na mniejsze grupki. Z cel wypuszczonych zostało także ponad 120 innych więźniów, którym pozwolono po 15 minutach od odejścia pierwszej grupy na ucieczkę. Według źródeł niemieckich więźniów kryminalnych zbiegło jedynie 20.

Akcja okazała się jednym z największych sukcesów AK na tym terenie. Uczestnicy otrzymali Ordery Wojenne Virtuti Militari V klasy. Niemcy szaleli z wściekłości. Mimo to nie zdecydowali się na typowy w tej sytuacji odwet na ludności cywilnej. Dopiero po kilku miesiącach wpadli na trop. Aresztowana została rodzina Madejewskich oraz Magura wraz z bratem, a także kilka innych osób związanych pośrednio z wydarzeniami w więzieniu. Szykowano nawet akcję ich odbicia. Jednak cała grupa została przewieziona do Krakowa i stracona. Warto wspomnieć, że konsekwencje ponieśli także Niemcy. Odwołani zostali szef Sipo w Jaśle SS-Hauptsturmführer Wilhelm Raschwitz oraz naczelnik więzienia Iwan Diduch.

4. Rynek w Jaśle

9 sierpnia o wydarzeniach w Jaśle został poinformowany gubernator Hans Frank. Podczas odbywającej się na Wawelu konferencji jeden z urzędników raportował: Sekretarz stanu dr [Ernst – W.K.] Boepple zawiadamia pana gubernatora generalnego o napadzie na więzienie w Jaśle, który miał miejsce w dniu 5 sierpnia 1943 r. (…) bandyci uwolnili z tego więzienia 51 więźniów politycznych i 20 innych, bądź odbywających karę, bądź przebywających w areszcie śledczym. W wyniku natychmiastowej akcji schwytano 10 spośród tych więźniów.

26 sierpnia w „Biuletynie Informacyjnym” pojawiła się lakoniczna wzmianka: W nocy z 5 na 6.VIII.43 r. oddziały S.Z.K [Sił Zbrojnych w Kraju – W.K.] przeprowadziły akcję uwolnienia więźniów politycznych w Jaśle. Uwolniono 66 więźniów. KIEROWNICTWO WALKI PODZIEMNEJ. 18.VIII.43.

Komunikat w nieco zmienionej formie został również przesłany zaszyfrowaną depeszą do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Bardziej rozbudowana informacja została opublikowana 30 sierpnia w wydawanej przez Delegaturę Rządu na Kraj „Rzeczpospolitej Polskiej”: Żołnierze armii podziemnej dokonali napadu na więzienie w Jaśle, uwalniając 60 więźniów Polaków. W godzinach wieczornych pod gmach więzienia podjechało kilka aut z przebranymi w mundury niemieckie ludźmi, którzy po wkroczeniu do więzienia sterroryzowali straż i otworzyli cele.

5. Tablica pamiątkowa na pomniku w Jaśle


__________________________

Źródła ilustracji: 
1, 5 - Fot. Józefa Königsberg.
2 - Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.
3 - By Andrzejwojciechowski - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=21914622, dostęp: 05.08.2018.
4 - Narodowe Archiwum Cyfrowe, Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa, sygn. 2-3672,



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sportowe rekordy cichociemnego mjr. Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurta"

Gdzie został pochowany Franz Kutschera?

80. rocznica śmierci cichociemnego płk. Jana Piwnika "Ponurego"