81. rocznica rozbicia posterunku żandarmerii w Wasiliszkach

1. Witold Ginel "Czertwan"

Zdobywanie punktów oporu obsadzonych przez nieprzyjaciela wiązało się z koniecznością prowadzenia działań bojowych. Zdarzały się jednak przypadki opanowywania tego typu obiektów bez jednego wystrzału. 14 kwietnia 1944 r. grupa partyzantów z nowogródzkiego VII Batalionu 77 Pułku Piechoty AK, pod dowództwem ppor. Witolda Ginela „Czertwana”, podstępem zdobyła posterunek żandarmerii w Wasiliszkach. Po śmiałej akcji okupant nie zdecydował się ponownie obsadzić zaatakowanej placówki swymi ludźmi.

Żołnierz 1 kompanii batalionu Eustachy Byliński „Saszka” wskazywał: Zostałem powiadomiony przez por. »Czertwana« [ppor. Witold Ginel], że mamy stawić się w kwaterze dcy [dowódcy] Bat.[alionu] u por. [Jana Piwnika] Ponurego. Powiedział do mnie, szykuje się pewnie jakaś robota. W godzinach rannych zameldowaliśmy się u por.  »Ponurego«, u którego był już d-ca komp. ppor. »Ostoja«, oraz ktoś z grupy warszawskiej, nazwiska nie pamiętam. Por. »Ponury« zapoznał nas z zadaniem i celem naszego wypadu w godzinach popołudniowych do miejscowości Wasiliszki. Powiedział, uzyskałem wiadomość od por. »Witka« [Witold Waligórski], iż d-ca niemieckiej żandarmerii miał powiedzieć do mieszkańców Wasiliszek, że gdyby była okazja, to mógłby się spotkać z d-cą polskich partyzantów.

2. Cichociemny por. Jan Piwnik "Ponury"

„Ponury” postanowił wykorzystać ofertę niemiecką do własnych celów. Dlatego wysłał żołnierzy w celu wybadania rzeczywistych intencji Niemców oraz przygotowania gruntu pod akcję. 13 kwietnia partyzanci pod dowództwem „Czertwana” czterema wozami ruszyli do Wasiliszek. Ginel jechał wraz z Bylińskim oraz strz. Witoldem Harasimowiczem „Sonderem” („Zonderem”). Dowódca czekał przy wozie, a dwaj żołnierze udali się w kierunku budynku żandarmerii. Obok bunkra, znajdującego się około 50 metrów przed żandarmerią „Szaszka” dał omówiony znak, którym było wyciągnięcie rąk poziomo w bok. Nie doczekali się odzewu ze strony niemieckiej, poszli więc dalej. Przed budynkiem żandarmerii powtórzył znak. Wkrótce wyszedł do nich komendant w stopniu podoficerskim. Byliński, mimo że znał język niemiecki, za pośrednictwem Harasimowicza przedstawił się jako kapral AK i oznajmił, że jego przełożeni chcą się spotkać z komendantem. Niemiec wyraził zgodę, ale po wcześniejszym powiadomieniu o terminie i miejscu. „Saszka” poprosił go ponadto o zgodę na zabranie polskiego sprzętu wojskowego, a głów- nie umundurowania od mieszkańców Wasiliszek. Żandarm również na to się zgodził. Akcja rekwizycyjna była swoistym kamuflażem oraz przygotowaniem do właściwego działania. Mniej więcej po godzinie Byliński i Harasimowicz jeszcze raz podeszli pod budynek żandarmerii i podziękowali komendantowi za pozwolenie na rekwizycję. 

3. Mapa okolic Wasiliszek

Następnego dnia o 6.00 I pluton z 1 kompanii wszedł do Wasiliszek. W tym czasie II pluton ubezpieczał drogę w kierunku Lidy oraz przerwał połączenia telefoniczne. Natomiast III pluton obstawił drogę w kierunku Szczuczyna. Na rozmowy z komendantem żandarmerii poszedł „Czertwan” oraz czterech jego żołnierzy: „Saszka”, „Sonder”, kpr. Jan Dubielewicz „Rolland” oraz kpr. Stanisław Gwozdowski „Drzazga”. Ich ubezpieczenie stanowiły 1 i 2 drużyna. Natomiast 3 została skierowana do opanowania budynku policji Tym razem rozmowy prowadzono w budynku żandarmerii. Dubielewicz tak zapamiętał ten moment: Po kilku słowach wstępnych ppor. „Czertwan” oznajmił komendantowi, że mamy rozkaz od naszego dowództwa rozbroić żandarmerię i policję. Zaznaczył, że policja w tym czasie już jest rozbrojona, a budynek żandarmerii jest otoczony naszymi żołnierzami. Zdenerwowany Niemiec tłumaczył, że musi poinformować przełożonych w Lidzie. „Czertwan” odpowiedział, że linie telefoniczne są zerwane i zażądał oddania broni. W tym samym czasie jeden z żandarmów próbował sięgnąć po stojący w kącie erkaem, ale „Rolland” był szybszy i sterroryzował go pepeszą. Wszyscy obecni w budynku żandarmi zostali rozbrojeni. Aresztowani zostali także Niemcy przebywający w tym czasie w kwaterach. W sumie poddało się 15 żandarmów. Dodatkowo 3 drużyna przyprowadziła 20 policjantów białoruskich, których część należał do konspiracji i dołączyła do batalionu. Żandarmi zostali puszczeni wolno.

4. "Czertwan" wraz z dowódcami drużyn w jego plutonie

W wyniku akcji udało się zdobyć znaczną ilość broni, w tym: ok. 20 karabinów, pięć pistoletów maszynowych, 26 pistoletów, skrzynki z amunicją, dwa erkaemy, rakietnice z rakietami, cztery konie, dwa wozy, sporo rowerów oraz umundurowanie i buty. Ponadto przeprowadzona została rekwizycja w pobliskich magazynach niemieckich, z których zabrano m.in.: materiały tekstylne, żywność oraz papierosy. Akcja została odnotowana w raporcie Wehrmachtu, w którym czytamy: 14 kwietnia około 500-osobowa białopolska banda z ciężką bronią napadła na policyjny punkt oparcia Wasiliszki w sile 29 ludzi/10 Niemców i 19 ochotników krajowych/, leżący 32 km na południowy zachód od Lidy. Załogę rozbrojono, punkt oporu został obrabowany.

Należy wspomnieć, że w tym samym czasie, gdy w Wasiliszkach rozbrajano żandarmów i policjantów, obsługa cekaemu ubezpieczająca akcję na szosie Lida-Grodno zatrzymała niemiecki samochód osobowy. Jeden z żołnierzy, Witold Cieszyński (Ciszyński) „Rombel”, relacjonował: Wyskoczyłem na szosę z belgijskim karabinkiem skierowanym wprost w szybę samochodu. Samochód zatrzymał się, okazało się, że jechał nim Sonderführer [szef gospodarczy] z Wasiliszek oraz jego sekretarka i kierowca. Z pomocą strzelca Fiederowicza [Janusz Fiedorowicz vel Fedorowicz „Szczapa” vel „Agawa”] rozbroiliśmy ich, zabierając parabellum, pistolet Walter [Walther], kb mauser, około 100 sztuk amunicji i kilka granatów. Po rozbrojeniu pozwoliliśmy im odjechać do Wasiliszek.

5. Kościół św. Jana Chrzciciela w Wasiliszkach

Po akcji na polecenie „Ponurego” szewc z Wasiliszek Stanisław Zubrzycki zawiózł do niemieckiego komisarza regionalnego (Gebietskommissar) w Lidzie list, w którym Piwnik przestrzegał go przed odwetem na ludności cywilnej. Kurier powrócił z potwierdzeniem przekazania wiadomości. Po jakimś czasie komisarz przyjechał do Wasiliszek w asyście pojazdów opancerzonych. Wygłosił buńczuczne przemówienie, w którym zagroził, że w razie kolejnych napadów w okolicy miejscowość zostanie zniszczona. Był to ostatni akord niemieckiej władzy na tym terenie. Do końca wojny nie obsadzili już posterunków w Wasiliszkach. Miejscowa ludność w podzięce za uwolnienie spod władzy okupanta piekła chleb dla partyzantów, wytwarzała wędliny, robiła masło, a okoliczni krawcy szyli wojskowe szynele z materiałów zdobytych w niemieckich magazynach.

_____________

Tekst na podstawie: Wojciech Königsberg, Pułkownik "Ponury". Biografia cichociemnego Jana Piwnika, Kraków 2024.

Źródła zdjęć:
1 - Grajewska Izba Regionalna, www.facebook.com.
2 - Zbiory Kwatery Pułkownika "Ponurego" w Janowicach.
3 - Archiwum Modesta Bobowicza.
4 - Zbiory Ośrodka Karta, za: Wojciech Königsberg, Pułkownik "Ponury". Biografia cichociemnego Jana Piwnika, Kraków 2024.
5 - Domena publiczna.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Strzał w serce amanta - likwidacja Igo Syma

Prima aprilis po akowsku - 81. rocznica likwidacji Heinricha Krafta

Sportowe rekordy cichociemnego mjr. Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurta"